Kwiecień, 2012
Dystans całkowity: | 359.00 km (w terenie 215.00 km; 59.89%) |
Czas w ruchu: | 25:00 |
Średnia prędkość: | 14.36 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.00 km/h |
Suma podjazdów: | 7334 m |
Suma kalorii: | 10473 kcal |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 119.67 km i 8h 20m |
Więcej statystyk |
Harpagan 43 -after party
d a n e w y j a z d u
86.00 km
70.00 km teren
06:00 h
Pr.śr.:14.33 km/h
Pr.max:47.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2166 m
Kalorie: 3473 kcal
Rower:Cube AMS
Następnego dnia po harpie takie małe rozjechanie co by nie było większych zakwasów. Rano spotykamy jeszcze Theliego i ChrisaM jak wyruszają w powrotną drogę.
(Oczywiście Niewe już to opisał i ma większość fajnych fot)
Pierwotny cel: Ośrodek wczasowy w którym będzie gościł Goro. (nie zrealizowany, Goro trochę nie zadowolony)
Dodatkowy cel: prehistoryczne kręgi kamienne, oczywiście za rano byliśmy i zamknięte. I tutaj się orientuję że ja kiedyś byłem w tych okolicach, pamiętam z dzieciństwa te kręgi.
Dalej kręcimy się po okolicy Wdzydzowskiej wśród jezior i górek. W połowie zaliczamy obiad w knajpie I piękną trasę tuż nad jeziorem Radolnym.
Koniec przejazdu widać jacy zadowoleni:
Dalej już bez opierdalania i zdrowo ciśniemy. Wyszło jak na delikatny rozjazd trochę dużo.
Tutaj MAPA z traską:
[wstaw]http://www.endomondo.com/embed/workouts?w=vFzDwTN2r8o&width=730[wstaw]
Kategoria przejażdżka
Harpagan 43 'Goro drafting'
d a n e w y j a z d u
183.00 km
100.00 km teren
12:00 h
Pr.śr.:15.25 km/h
Pr.max:45.00 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:5168 m
Kalorie: 7000 kcal
Rower:Cube AMS
Na tego harpa wyjazd w 4-ech Goro, Niewe, Radek i Ja. Udaje się nam zapakować tym razem do jednego samochodu, myślę że całkiem sprawnie i jeszcze miejsca trochę było.
Na Harap to nie uda się inaczej jak z 2 noclegami, czyli dojazd w piątek wieczorem rejestracja, przygotowanie (zaprawa :) ) i rano start.
Podziękowania dla Niewe za apartamenty rzut kamieniem od stadionu startowego, dosłownie rzut, 10 m max. Tutaj można wstawić historię urabiana urzędniczki z Czarnej wody przez Niewego :) przy okazji zdjęcia i opis u niego.
Rano chłopaki coś się niemrawo zbierają, ja już stoję gotowy przed domkiem i słyszę "3,2,1! Rozdajemy mapy!" a reszta ekipy... w proszku.. :/
Radek od początku jedzie sam. No nie ma strachu udaje się ruszyć w miarę sprawnie. Od razu wtopa jak to na początku :) nie trafiamy na 1 i zmieniamy koncepcje trasy wybieramy 11 i obstaję od razu przy wariancie Rubensowskim czyli bierzemy się tylko za tłuściejsze ... punkty oczywiście :).
Tutaj MAPKA z gpsa:
[wstaw]http://gps.bikebrother.com/mapa.aspx?trasa=19188[wstaw]
Dalej jakoś idzie
17 - Zimno i pada ale nad ładnym i czystym jeziorem.
9 - nie pamiętam, ewidentnie byliśmy
15 - trochę przestrzeliliśmy zjazd, chyba tak z 3 km w sumie...
14 - za leśniczówką skraj polany, tak jak większości zamiast leśną drogą obok uderzamy na przełaj najprościej do widocznych z dala odblaskowych kamizelek. Pierwszy mały posiłek.
16 - przerwa na mostku w czasie dojazdu, a dojeżdzamy idealnie z mapą ale okolica wprowadza w niepewność, w szczególności mega tama bobrza po której się o suchej nodze przechodzimy.
Photo pożyczone od Niewego:
20 - ładna polana i droga akurat ustawiamy się do foty bez zatrzymywania i przez ten manewr nie wjeżdżamy na właściwą drogę, po 3 km się orientujemy (no dobra trochę zawaliłem bo tylko ja miałem jeszcze nie rozmokły ten fragment tandetnej mapy) Wracamy do pnk. Po drodze urywam łańcuch noż k*** nie weim dlaczego mam taki talent. Spinka w ruch i szybko się uwinąłem, tak się przynajmniej starałem. Dalej problemy z trafieniem na 20 ale w końcu poczułem tą czasoprzestrzeń i po mimo oporów Niewego i niepewności Gora naprowadzam ich na pnk.
10 - Znów na dojeździe marnujemy 2 km, znół przezemnie. Do 10 jedzie się szybko, bo za Gorem i na asfalcie. Na 10 mili Panowie kłócą się jak stare małżeństwo "Jaka była umowa!? na skrzyżowaniu w lewo! Jaka byłą umowa..?! mamy polewkę ale w sumie na miejscu nie jesteśmy dłużej niż potrzeba na usłyszenie 2 zdań. Aaaaa Po drodze była przerwa w sklepiku na parówkę bułę i izobronika. Achh po 10 odczuwam że odżyłem naprawdę coś pięknego taka przerwa, nie wiem dlaczego ta kombinacja tak działa, parówka jest po prostu niebem w gębie po izotonikach batonach i żelach.
6 - przeloty leśnymi przecinkami wyasfaltowanymi! Oczywiscie za Gorem 10 km dosłownie chwilka.
18 - Wieża widokowa, trochę dużo dróg mylących po drodze w piaszczystym iglastym lasku, ale trafiamy bez większych problemów. Chłopakai wchodzą na wierzę ja nie mam siły i odpoczywam na ławeczce. Z góry:
Z dołu:
A obok skrzyżowanie piętrowe rzeki i kanału! ot ciekawostka po niemiecka.
12 - Powrót szybki i łatwy asfaltem do głównej drogi. Łapiemy szybką grupę kolarzy na asfalcie, przed 12-ką jest długi odcinek kopnego piachu gdzie zostaję daleko w tyle jeszcze dalej za Niewe, ahh widać jak brakuje nam SIŁY! Goro sobie pewnie poczekał na 12 na nas i na mnie :/
5 - Dojazd za Gorem :) szybko. Na 7-kę już nie mamy czasu, 12 godzin strzeliło jak z bata. I za Gorem jak za lokomotywą w sumie 15 kilo do mety, jesteśmy jakieś 20 minut przed zamknięciem.
Jestem 44, Niewe 43, Goro 42 Jest myślę nieźle.
Radek zaliczył niestety parę minut spóźnienia i pnk. karne ale nawet z tym jest 14! Chociaż wyraźnie tym nie pocieszony.
Jedzenie po maratonie żenujące kluchy z kiełbachą które zjadam wszystkim bo już mi się włączył odkurzacz i nie ma znaczenia jakość jedzenia a ilość.
Na mecie wykłócam się z kierowniczką zeszłorocznego rajdu za błędy w wynikach i dziwne zachowania orgów. Później dekoracja z milionem ulotek i... nareszcie coś wygrałem :) na tomboli! Wracając z restauracji obalamy GŻ a kartonowym domku dopełniamy z Thelim i ChriseM piwami :)
Sponsorem tej wycieczki jest Goro po pierwsze kierowca Gorowozu po drugie jako lokomotywa szosowa we własnej osobie:)
Kategoria Orientacja
MTBO - Maraton terenowy blisko Otwocka (preharp)
d a n e w y j a z d u
90.00 km
45.00 km teren
07:00 h
Pr.śr.:12.86 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cube AMS
Wujek Niewe słusznie prawił, napisz wpis z preharpa przed wyjazdem na Harpa bo zapomnisz. Ehh to jak to szło :/
Mój gdzies tak 5 start w tej imprezie, pierwszy raz tym razem jest w barwach "Puchar Polski w Maratonach Rowerowych na Orientację" PPMRO albo PPwMRnO że jak? O_o
Mam nadzieje że presja, wymagania i tłum nie popsuje tej świetnej imprezy.
Dotarliśmy z Goro i Niewe SKM tak jak to się poprzedniego dnia umówiliśmy, rano od dworca lało i pi...o, w drodze łapiemy Radka.
Uruchamiam gps loggera, później okazuje się że zatrzyma mi się na 3 pnk, skończyła się pamięć bo miałem ustawione logowanie 1 raz na sekundę, ale za to do trzeciego pnk. track mam jak spod żyletki, bez żadnych zaokrągleń.
Rozdanie map, start. Na początku jedziemy razem.
Cel > Pnk 4
Szybko asfaltem, gdzie z kałuży dostaje od samochodu prysznic Goro, pnk. przy świdrze zdobyty prosto, szybko i pewnie.
Cel > Pnk 3
Lekko powrót asfaltem i skręt wymierzony razem z Radkiem zgodnie po odległości.
Później dalej pewnie wybieram skręty i prowadząc wycieczkę pewnie docieram do 3. Czuje że dziś szybciej załączyła mi się nawigacja i jestem mocny.
Cel > Pnk 2
Puszczamy Radka niech jedzie sam opóźniamy go. Za chwilę zostaje sam bo pozostała dwójka wybiera gorszy dojazd na pnk. Na któy znów idealnie nawigująć docieram, o dziwo przed Radkiem, Niewie i Goro przyjechali jak on odjeżdżał.
Cel > Pnk 1
Znów idealnie bez wahania nawiguje i wybieram najlepszą wedle mapy trasę do pnk. Która okazuje się najgorszym możliwym wariantem, finalnie przebiegam przez bagno bez roweru tam i z powrotem w sumie 1 km 400 m Super... na miejscu jak dobiegam właśnie cała trójka N&G&R właśnie odjeżdżają od pnk. i tyle odnośnie całej przewagi.
Cel > Pnk 15
Dojazd szybko i sprawnie, na pnk doganiam N&G, znów jade wedle mapy na zach. oni na czuja na wsch. Cel 10. Oczywiście znów na czuja trzeba było. Następne 600m pokonuję tak z 15/20 minut, mokra glina.... 10 metrów jazdy i cały rower w glinie, waga 20-25 kg, można już go ciągnąć bo koła nie obracają się od gliny.
Cel > Pnk 10
Przy torach, bez problemów
Cel > Pnk 14
Przejazd przez miejscowość Całowanie :) po drodze jak przeskakuję przez rów z wodą gdzie spotykam ropuchę wielkości solidnego pączka obfotografowuje mnie Mavic Chwile później mijam jego drugą połowę.
Cel > Pnk 9
I tutaj zaczęły się schody, posilałem się suszonymi śliwkami, tylko że przeleżały tak z parę miesięcy w szufladzie i były za suche, a tutaj nie zwracałem na to uwagi tylko w suwałem głodny, owszem ciężko się jakoś żuło, później do końca tego żałowałem, zcieło mnie szybko, do końca wyścigu czułem już tylko to śliwki, nie mogłem jeść czy pić nic. Atak na pnk. od północy, zgodnie z mapą lepszy praktycznie oczywiście...gorszy. A tam czysta i fajna rzeczka :)
Cel > Pnk 8
Przejazd przez 50-kę w miejscowości Karpiska, jak miło że orgi zadbali o tirówki aby pilnowały przejazdu dla uczestników wyścigu :)
Dojazd przez miejscowość Bocian, tym razem opłaciło się patrzenie w mapę i ominięcie bagien i rezerwatu :) A w Bocianie natknąłem się na dwa ...żurawie które spłoszyłem.
Przedarłem się na azymut 100m przez podmokłe pole i za wydmą wylądowałem pod Amboną, opis pnk. ambona :) hmm ale nie ma pnk. właśnie obok przejeżdża N&G krzyczą że nie ta i że pareset metrów stąd.
Cel > Pnk 7
Nie wiem jak dotarłem ale żołądek dał o sobie stać i z trudem pokonałem ten króciutki kawałek z powrotem do szosy, a za szosą się pomyliłem i błądziłem w lesie. Ocknąłem się i już sprawnie ale wymęczony docieram na 7 a tam spotykam N&G jakim cudem? tak ...walneli po drodze isobronika :/
Cel > Pnk 13/ albo 5 albo meta?
Chwile jedziemy razem, ale mi uciekają, widzę że już jest po mnie czasu mało, energii jeszcze mniej, przed 13, przy ruinach starego młynu (poznaje po poprzednich edycjach :)) uderzam nasz szosę też znana do mety. Żal tłustej 5 i głupio bo w drodze mijam 4 na wyciągnięcie ręki a robiliśmy ją na początku, głupio.
Na mecie pyszna ciepła grochówka która jest jak balsam na mój żołądek, akurat jem z Nowakami. Później na tyłach myję rower, W między czasie zjawia się reszta paczki Niewe Goro z browarami(dzięki) i Radek.
Na koniec ognicho z kiełbaskami, ketchup musztarda, bułki kiszone ogórki! (HARP się chowa) Pogaduszki. Jest też Theli, brak Kosmy i djk :( Na koniec losowanie dekoracja i tort od otwockiej grupy rowerowej...ah jak smakowicie wygląda niestety nie zostajemy i uciekamy na pociąg.
Miejsce 37 kiepsko, 10 miejsc za N&G przepaść do Radka, przepalenie przed harpem... nie zapowiada się różowo.
Kategoria Orientacja