josiv prowadzi tutaj blog rowerowy

Harpagan 43 'Goro drafting'

  d a n e    w y j a z d u 183.00 km 100.00 km teren 12:00 h Pr.śr.:15.25 km/h Pr.max:45.00 km/h Temperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:5168 m Kalorie: 7000 kcal Rower:Cube AMS
Sobota, 21 kwietnia 2012 | dodano: 23.05.2012

Na tego harpa wyjazd w 4-ech Goro, Niewe, Radek i Ja. Udaje się nam zapakować tym razem do jednego samochodu, myślę że całkiem sprawnie i jeszcze miejsca trochę było.
Na Harap to nie uda się inaczej jak z 2 noclegami, czyli dojazd w piątek wieczorem rejestracja, przygotowanie (zaprawa :) ) i rano start.
Podziękowania dla Niewe za apartamenty rzut kamieniem od stadionu startowego, dosłownie rzut, 10 m max. Tutaj można wstawić historię urabiana urzędniczki z Czarnej wody przez Niewego :) przy okazji zdjęcia i opis u niego.

Rano chłopaki coś się niemrawo zbierają, ja już stoję gotowy przed domkiem i słyszę "3,2,1! Rozdajemy mapy!" a reszta ekipy... w proszku.. :/

Radek od początku jedzie sam. No nie ma strachu udaje się ruszyć w miarę sprawnie. Od razu wtopa jak to na początku :) nie trafiamy na 1 i zmieniamy koncepcje trasy wybieramy 11 i obstaję od razu przy wariancie Rubensowskim czyli bierzemy się tylko za tłuściejsze ... punkty oczywiście :).

Tutaj MAPKA z gpsa:
[wstaw]http://gps.bikebrother.com/mapa.aspx?trasa=19188[wstaw]

Dalej jakoś idzie
17 - Zimno i pada ale nad ładnym i czystym jeziorem.

9 - nie pamiętam, ewidentnie byliśmy

15 - trochę przestrzeliliśmy zjazd, chyba tak z 3 km w sumie...

14 - za leśniczówką skraj polany, tak jak większości zamiast leśną drogą obok uderzamy na przełaj najprościej do widocznych z dala odblaskowych kamizelek. Pierwszy mały posiłek.

16 - przerwa na mostku w czasie dojazdu, a dojeżdzamy idealnie z mapą ale okolica wprowadza w niepewność, w szczególności mega tama bobrza po której się o suchej nodze przechodzimy.
Photo pożyczone od Niewego:


20 - ładna polana i droga akurat ustawiamy się do foty bez zatrzymywania i przez ten manewr nie wjeżdżamy na właściwą drogę, po 3 km się orientujemy (no dobra trochę zawaliłem bo tylko ja miałem jeszcze nie rozmokły ten fragment tandetnej mapy) Wracamy do pnk. Po drodze urywam łańcuch noż k*** nie weim dlaczego mam taki talent. Spinka w ruch i szybko się uwinąłem, tak się przynajmniej starałem. Dalej problemy z trafieniem na 20 ale w końcu poczułem tą czasoprzestrzeń i po mimo oporów Niewego i niepewności Gora naprowadzam ich na pnk.

10 - Znów na dojeździe marnujemy 2 km, znół przezemnie. Do 10 jedzie się szybko, bo za Gorem i na asfalcie. Na 10 mili Panowie kłócą się jak stare małżeństwo "Jaka była umowa!? na skrzyżowaniu w lewo! Jaka byłą umowa..?! mamy polewkę ale w sumie na miejscu nie jesteśmy dłużej niż potrzeba na usłyszenie 2 zdań. Aaaaa Po drodze była przerwa w sklepiku na parówkę bułę i izobronika. Achh po 10 odczuwam że odżyłem naprawdę coś pięknego taka przerwa, nie wiem dlaczego ta kombinacja tak działa, parówka jest po prostu niebem w gębie po izotonikach batonach i żelach.

6 - przeloty leśnymi przecinkami wyasfaltowanymi! Oczywiscie za Gorem 10 km dosłownie chwilka.

18 - Wieża widokowa, trochę dużo dróg mylących po drodze w piaszczystym iglastym lasku, ale trafiamy bez większych problemów. Chłopakai wchodzą na wierzę ja nie mam siły i odpoczywam na ławeczce. Z góry:
Z dołu:


A obok skrzyżowanie piętrowe rzeki i kanału! ot ciekawostka po niemiecka.

12 - Powrót szybki i łatwy asfaltem do głównej drogi. Łapiemy szybką grupę kolarzy na asfalcie, przed 12-ką jest długi odcinek kopnego piachu gdzie zostaję daleko w tyle jeszcze dalej za Niewe, ahh widać jak brakuje nam SIŁY! Goro sobie pewnie poczekał na 12 na nas i na mnie :/

5 - Dojazd za Gorem :) szybko. Na 7-kę już nie mamy czasu, 12 godzin strzeliło jak z bata. I za Gorem jak za lokomotywą w sumie 15 kilo do mety, jesteśmy jakieś 20 minut przed zamknięciem.

Jestem 44, Niewe 43, Goro 42 Jest myślę nieźle.
Radek zaliczył niestety parę minut spóźnienia i pnk. karne ale nawet z tym jest 14! Chociaż wyraźnie tym nie pocieszony.

Jedzenie po maratonie żenujące kluchy z kiełbachą które zjadam wszystkim bo już mi się włączył odkurzacz i nie ma znaczenia jakość jedzenia a ilość.
Na mecie wykłócam się z kierowniczką zeszłorocznego rajdu za błędy w wynikach i dziwne zachowania orgów. Później dekoracja z milionem ulotek i... nareszcie coś wygrałem :) na tomboli! Wracając z restauracji obalamy GŻ a kartonowym domku dopełniamy z Thelim i ChriseM piwami :)

Sponsorem tej wycieczki jest Goro po pierwsze kierowca Gorowozu po drugie jako lokomotywa szosowa we własnej osobie:)


Kategoria Orientacja


komentarze
Niewe
| 11:11 czwartek, 24 maja 2012 | linkuj Spoko. Jest jeszcze edycja jesienna ;)
Goro
| 10:12 środa, 23 maja 2012 | linkuj Cieszę się, że mogłem być uczynny ;)
Cieszę się, że mogłem z Wami tam być ;)
Mam jeszcze większego kaca moralnego, bo tylko ja nie wstawiłem relacji ;(
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!