josiv prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:105.00 km (w terenie 70.00 km; 66.67%)
Czas w ruchu:07:30
Średnia prędkość:14.00 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:105.00 km i 7h 30m
Więcej statystyk

wybuchowy Bikeorient - dolina warty

  d a n e    w y j a z d u 105.00 km 70.00 km teren 07:30 h Pr.śr.:14.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Cube AMS
Sobota, 8 czerwca 2013 | dodano: 02.07.2013

Po relacjach Niewego i Chrisa nie wiele pozostaje mi dopisać, może jedynie swoja wersje Panie władzo.
Z wawy wyruszyliśmy W składzie prawie stałym zabrakło Gora i Radka ale Radka odwiedziliśmy rano i nie wyglądał na gotowy na cokolwiek innego oprócz klina lub drzemki, ale starał się nam życzyć powodzenia, w każdym razie na to wyglądało ze się starał ;)
W takim razie z niewielkim poślizgiem ruszyliśmy toż to cisnęliśmy ostro, ale udało się dojechać w sam raz, na miejscu jako twarze rajdu mogliśmy oświadczyć, ok już jesteśmy, możemy zaczynać :).

Bikeorient rejestracja twarze rajdu © Josiv


Pierwsza skucha, zapomniałem mazaka ( odbiło się to później na jednym przegapionym pnk :( )

Niewe, Chris i ja trzymamy się na początku razem, później to już rożnie.
Robimy, 6-tke, koncepcja 7,10,3 jakoś nie przypada mi do gustu ale już tam się nie wykłócam bo w sumie niewiele do ugrania.

Przy 17 nie wytrzymujemy już tempa Niewego. Przed dwunastka w pierwszym deszczu wychodzi kolejna skucha, nie wziąłem torebki strunowej na mapę, zawsze miałem na wszelki wypadek swoja, w biurze zawodów chyba nie było, albo się za bardzo skupiłem na obklejeniu tekturowej karty.
W świeżutkim błocku mój racing ralph 2.25 (teraz już historyczny) pięknie oblepia się tona błocka, widełki bardzo mu w tym pomagają bo mały prześwit i klops Chris ucieka w oddali, na samej już 12 odchudzam rower kosztem 0PLN o 2-3 kg naprawdę bardzo tanio, chociaż może nie bo czas to pieniądz.

Wspomniana pierwsza i druga skucha sumuje się w pominiecie 13 -ki tak jak u Chrisa przed 15 uświadamia mi to Niewe...
Na piętnastce mokre dojście i długi kawał z buta wzdłuż wału za Chrisem i Niewe, ten Niewe to prowokator zawsze wybiera najgorsze trasy, tak sobie myślę może to taki nie zdeklarowany masochista.

16-tka naprawdę przepiękny staw jest wszystko, spokój, lilie wodne, czysta woda, pomost, it's beautiful.
Pnk.16 bike orient pomost na przepięknym stawie © Josiv


14-tka do tego momentu jadę sam aż tu nagle w jednym miejscu w tym samym czasie spotykamy się jadać z totalnie rożnych kierunków, Ja, Chris, Theli, Niewe wszyscy celując w małą ścieżkę. Zdobywanie pnk naprawdę szybkie parcie na pnk. aby tylko dalej od tych much, każdy miał małe personalne stadko które go wiernie goniło.

19-tka po drodze zostawiam Chrisa na przystanku koło remizy która już wkręca się na sobotnie imprezowe obroty. Dojazd trochę komplikacją bo nie liczyłem odległości na mapie, oszczędził bym z 10 minut, ale teren odpowiadał mapie trochę chodzenia po rowach i pnk znaleziony. Znów przepiękny staw.

Teraz miałem jechać na 11 ale nie wiem dlaczego odbiłem na 20 - fatum.
Chciałem dojechać od południa, odbijam z szosy na gruntówka, nie trochę za późno wracam do szosy i jebuuut psss i kapeć (całość procesu 1 sekunda!) . Z mojej perspektywy nie takie głośne ale działkowicze z okolicy zdecydowanie zwrócili uwagę. Ok flak nic wielkiego ale co to za jebut....? QRA (Quick Reaction Alert - lotn.) wybuchła opona! (w końcu seria wycieniowane evo :/). Jakiś ubity gruz i denko....
Racing ralph evo boom, widać ślady po zipach © Josiv

Pakuje nową dętkę ale co dalej przecież opona roz... co mam pod ręką... słomę. OK pakujemy pompujemy.
Jestem obok dwudziestki, ok to już z buta przez pokrzywy, jakieś rowy dobiłem do 20 od południa i jeszcze qrde jakaś siatka! ehh przerzucam rower przeskakuje 20 moja. Dobra teraz czas jechać, jeszcze dopompowuje i jadę, lipa bąbel wyskoczył obciera o ramę ok no to wolniutko delikatnie do 1 pnk. żywieniowego, coś się tam wymyśli - teraz dla mnie już po wyścigu przełączam się w tryb spokojnej wycieczki :) .

Na 1 najadłem się, dostałem pomoc, nożyk, uwagi, dobrą pompkę, zipy. Załatane kawałkiem butelki PET, rozwaloną dętką i dwoma zipami, naprawdę ok.


Przez to całe zamieszanie głupi zrobiłem bo mogłem jechać przez 4 do 2 a pojechałem z obaw przez oponę (niepotrzebnie) asfaltem. 2- kę przegapiłem w deszczu, znów mapa schowana, jechałem na pamięć trzymając się czerwonego (akurat tutaj jechał inaczej niż mapa. Tym razem uświadomił mi to Chris przy okazji tam nie cichaczem przestraszył że prawie spadłem do rowu :P już mu się kiedyś odwdzięczę. Zrezygnowany machnąłem ręką na 2 chociaż miałem 1 km do niej, spokojnie zrobiłem 5 i 8 wracając na metę z półgodzinnym zapasem.

Wynik w połowie stawki, pierwsza 10 była w zasięgu ręki, no ale jak na fatality na trasie to mogło być gorzej.
Twarze bikeorient na mecie czas dla prasy © Josiv


Później rozdanie nagród, fest grill, ognisko, piwo, kiełbaski, grill, namiot, piwo, ognisko, gitara, piwo, nam....

Następnego dnia oczywiście spływ kajakowy, niestety tym razem kajaki z złomowiska. W skrócie, warta w wysokim stanie, było fajnie.
Spływ kajakowy po bikeoriencie © Josiv


Jak zwykłe cała impreza na PLUS, till next year.
PS.potrzebny był urlop żeby pchnąć ten wpis do publikacji.


Kategoria Orientacja